wtorek, 12 marca 2013

Homoseksualiści wychowujący dzieci.

http://i.pinger.pl/pgr49/e8be5282002afdf8483893d9/blog5-enrique-iglesias.jpg
Gdzie kończą się odmienne upodobania a zaczyna dewiacja? Jak daleko może sięgać tolerancja? To od niepamiętnych czasów kwestie sporne. Siebie od zawsze uważałam za człowieka tolerancyjnego, generalnie rzadko kiedy przeszkadza mi to, jak ktoś żyje. Nie interesuje mnie fakt, czy ktoś jest muzułmaninem, czarnoskórym czy żydem. Według mnie - nie są to kryteria, według których mam prawo oceniać ludzi. Jak zatem łatwo się domyślić - nigdy nie miałam nic przeciwko homoseksualistom. Każdy ma prawo do miłości i szczęścia, a skoro geje mogą je znaleźć jedynie u boku mężczyzn, lesbijki natomiast przy kobietach - droga wolna. U niektórych takie związki budzą oburzenie, u innych obrzydzenie. Mi nie przeszkadza, gdy dwóch mężczyzn się przytula ani gdy kobiety całują się ze sobą. Mogą ze sobą być, mieszkać - jak dla mnie nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

Niestety, zakres mojej tolerancji też ma pewne granice, i sprawa adopcji dzieci przez homoseksualistów zdecydowanie jest tym, co poza nie wychodzi. Typowy wzorzec rodziny zakłada: mama, tata i dziecko. Tak to zostało przyjęte od zawsze, tak to funkcjonuje, tak to jest pokazywane w książkach, omawiane w szkołach, i tak to będzie funkcjonować. Zatem jak będzie wyglądać rodzina gejów? Tata, tata i syn/córka? A może jeden z nich będzie mamą? Wybacz, ale przecież takie dziecko nie ma szans normalnie wychować się w tego typu rodzinie. A gdy pójdzie do szkoły? Jak to będzie? Gdy nauczycielka wezwie do siebie matkę uczennicy wychowywanej przez lesbijki, dziewczynka spyta "A o którą mamę chodzi?"
Jest też problem akceptacji takiego dziecka przez rówieśników. Prawda jest taka, że te słodkie maluchy są wobec siebie niezwykle brutalne i fakt, że ich kolega jest wychowywany przez rodziców tej samej płci na pewno nie umknie ich uwadze. Aaa... Skoro jest inny - z całą pewnością i gorszy. Po pierwsze - maluchy jego odmienność same odpowiednio "docenią", ale inną sprawą jest to, co o parach homoseksualnych sądzą rodzice uczniów. Przecież jeśli wśród nich znajdzie się jakiś homofob, z całą pewnością ukierunkuje swoje dziecko w taką stronę, że ten maluch zrobi piekło z życia kolegi wychowywanego przez homoseksualistów.

Dlaczego geje ani lesbijki nie rozumieją, że choć mają oni prawo do miłości, TYPOWY wzorzec rodziny zakłada, że rodzice są różnych płci i to według tego wzorca funkcjonuje świat i nauczanie?

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

3 komentarze:

  1. Jeszcze nie tak dawno temu miałam podobne zdanie jak Ty. Dziwnie czułam się na głupią myśl o tym, że wszyscy mężczyźni mogliby być gejami. Zastanawiałam się wówczas z kim ułożyłabym sobie życie. Obecnie jednak, jest mi wszystko jedno. Są homoseksualistami, chcą adopotować dzieci, czemu nie. Ja się cieszę z własnego ustabilizowanego życia, jestem zadowolona więc niech inni też mają prawo ułożyć je sobie jak zechcą. Skupmy się na własnym życiu i róbmy wszystko by dobrze się w nim wiodło - takie moje motto:) Dodam jeszcze tylko, iż myślę, że homeseksualiści są w stanie stworzyć kochający dom. Podsumowując: mi adopcje nie przeszkadzają, wolę skupić się na własnym życiu, ale szanuję Twoje zdanie jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, zgadzam się - każdy ma prawo żyć jak chce, dopóki, dopóty nie krzywdzi innych. A w tym przypadku w grę wchodzi dobro dziecka, które moim zdaniem nie ma szans normalnie wychować się w homoseksualnej rodzinie.

      Pozdrawiam! :)

      Usuń
    2. Madra kobieta, ta Ewa.

      Usuń